List apostolski "mulieris dignitatem" ojca świętego Jana Pawła II z okazji roku maryjnego o godności i powołaniu kobiety (fragment)
VIII Największa jest miłość
Wobec przemian
28. "Kościół... wierzy, że Chrystus, który za wszystkich umarł i zmartwychwstał, może człowiekowi przez Ducha swego udzielić światła i sił, aby zdolny był odpowiedzieć najwyższemu swemu powołaniu". Możemy odnieść te słowa soborowej Konstytucji Gaudium et spes do tematu niniejszych rozważań. Szczególne wezwanie związane z godnością kobiety i jej powołaniem, właściwe czasom, w których żyjemy, może i powinno być podejmowane na miarę "światła i sił", których Duch Chrystusa udziela człowiekowi: również człowiekowi naszej epoki, bogatej w wielorakie przemiany. Kościoł "wierzy, że klucz, ośrodek i cel całej ludzkiej historii znajduje się w jego Panu i Nauczycielu. Kościół utrzymuje nadto, że u podłoża wszystkich przemian istnieje wiele rzeczy nie ulegających zmianie, a mających swą ostateczną podstawę w Chrystusie, który jest Ten sam, wczoraj, dziś i na wieki".
W tych słowach Konstytucja o Kościele w świecie współczesnym wskazuje nam drogę, jaką wypada postępować w podejmowaniu zadań związanych z godnością kobiety i jej powołaniem na tle przemian znamiennych dla naszej współczesności. Możemy takie przemiany podejmować w sposób prawidłowy i adekwatny tylko sięgając do owych podstaw, jakie znajdują się w Chrystusie, do owych prawd i wartości "nie ulegających zmianie", których On sam pozostaje "Wiernym Świadkiem" (por. Ap 1,5) i Mistrzem. Inny sposób postępowania musiałby prowadzić do wyników wątpliwych, jeśli nie wręcz błędnych i zwodniczych.
Godność kobiety a porządek miłości
29. Przytoczony już uprzednio tekst z Listu do Efezjan (5,21-33), w którym stosunek pomiędzy Chrystusem a Kościołem zostaje ukazany jako więź Oblubieńca i Oblubienicy, nawiązuje równocześnie do ustanowienia małżeństwa wedle słów Księgi Rodzaju (por. 2,24). Łączy ona prawdę o małżeństwie jako najpierwotniejszym sakramencie ze stworzeniem mężczyzny i kobiety na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz 1,27; 5,1). Poprzez znamienne zestawienie w Liście do Efezjan nabiera pełnej wyrazistości to, co stanowi o godności kobiety zarówno w oczach Boga, Stwórcy i Odkupiciela, jak w oczach człowieka: mężczyzny i kobiety. Oto, na gruncie odwiecznego zamierzenia Bożego, kobieta jest tą, w której znajduje pierwsze zakorzenienie porządek miłości w stworzonym świecie osób. Porządek miłości należy do życia wewnętrznego Boga samego, do życia Trynitarnego. W wewnętrznym życiu Boga Duch Święty jest osobową hipostazą miłości. Przez Ducha, Dar niestworzony, miłość staje się darem dla osób stworzonych. Ta miłość, która jest z Boga, udziela się stworzeniom: "miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany" (Rz 5,5).
Powołanie do istnienia kobiety obok mężczyzny ("odpowiednia dla niego pomoc": Rdz 2,18) w jedności dwojga, kształtuje w widzialnym świecie stworzeń szczególne warunki po temu, aby "miłość Boga została rozlana w sercach" istot stworzonych na Jego obraz. Jeśli Autor Listu do Efezjan nazywa Chrystusa Oblubieńcem, a Kościół Oblubienicą, to taka analogia stanowi pośrednio potwierdzenie prawdy o kobiecie jako oblubienicy. Oblubieniec jest tym, który miłuje. Oblubienica jest miłowana: jest tą, która doznaje miłości, ażeby wzajemnie miłować.
Zapis Księgi Rodzaju - odczytany w świetle oblubieńczego symbolu z Listu do Efezjan - pozwala nam pojąć tę prawdę, która w sposób zasadniczy zdaje się rozstrzygać sprawę godności kobiety, z kolei także sprawę jej powołania: godność kobiety mierzy się porządkiem miłości, która jest w istocie porządkiem sprawiedliwości i miłości.
Tylko osoba może miłować i tylko osoba może być miłowana. Stwierdzenie to jest naprzód natury ontycznej, z kolei zaś wyłania się z niego stwierdzenie natury etycznej. Miłość jest powinnością ontyczną i etyczną osoby. Osoba powinna być miłowana, bowiem tylko miłość odpowiada temu, kim jest osoba. W ten sposób tłumaczy się przykazanie miłości, znane już w Starym Testamencie (por. Pwt 6,5; Kpł 19,18), a przez Chrystusa postawione w samym centrum ethosu Ewangelii (por. Mt 22,36-40; Mk 12,28-34). Tak też tłumaczy się ów prymat miłości, któremu dają wyraz Pawłowe słowa z Pierwszego Listu do Koryntian: "z nich zaś największa jest miłość" (13,13).
Pełnej i adekwatnej odpowiedzi na pytanie o godność kobiety, jako też o jej powołanie, nie możemy udzielić bez odwołania się do tego porządku i do tego prymatu. Kiedy mówimy, że kobieta jest tą, która winna doznawać miłości, aby wzajemnie miłować, mamy na myśli nie tylko i nie przede wszystkim ten specyficzny układ oblubieńczy małżeństwa. Mamy na myśli zakres bardziej uniwersalny, wyznaczony przez sam fakt bycia kobietą w całości relacji międzyludzkich, które na różne sposoby określają współistnienie oraz współdziałanie osób, mężczyzn i kobiet. W tym szerokim i wielorako rozumianym kontekście kobieta jest szczególną wartością jako osoba ludzka, równocześnie zaś ta konkretna osoba ludzka, która jest kobietą, stanowi szczególną wartość osobową ze względu na swą kobiecość. Odnosi się to do wszystkich kobiet i zarazem do każdej z osobna kobiety, bez względu na uwarunkowanie kulturowe, w jakim żyje, niezależnie od takich czy innych jej właściwości duchowych, psychicznych czy cielesnych, jak na przykład wiek, wykształcenie, zdrowie, praca, stan małżeński czy bezżenność.
Rozważany tekst z Listu do Efezjan pozwala nam wnosić zarazem o szczególnym jakby "profetyzmie" kobiety w jej kobiecości. Analogia Oblubieńca i Oblubienicy mówi o miłości, jaką miłowany jest każdy człowiek przez Boga w Chrystusie - każdy mężczyzna i każda kobieta. Jednakże w kontekście tej biblijnej analogii i na podstawie wewnętrznej logiki tekstu, właśnie kobieta staje się wyrazicielem tej prawdy dla wszystkich: oblubienica. Ten "profetyczny" rys kobiety w jej kobiecości znajduje swój szczytowy wyraz w Bogarodzicy Dziewicy. W stosunku też do Niej zostaje uwydatniony najpełniej i najtrafniej ścisły związek tego porządku miłości - który w obręb świata osób ludzkich trafia poprzez kobietę - z Duchem Świętym. Przy zwiastowaniu w Nazarecie Maryja słyszy: "Duch Święty zstąpi na Ciebie" (Łk 1,35)
Świadomość posłannictwa
30. Godność kobiety wiąże się ściśle z miłością, jakiej ona doznaje ze względu na samą kobiecość i równocześnie z miłością, którą ona ze swej strony obdarza. W taki sposób zostaje potwierdzona prawda o osobie i o miłości. Jeśli chodzi o prawdę osoby, to wypada tutaj raz jeszcze odwołać się do drugiego Soboru Watykańskiego: "człowiek będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego". Wypowiedź ta odnosi się do każdego człowieka jako osoby stworzonej na obraz Boga, zarówno do mężczyzny, jak do kobiety. Zawarte w tej wypowiedzi stwierdzenie natury ontycznej równocześnie wskazuje na wymiar etyczny powołania osoby. Kobieta nie może odnaleźć siebie inaczej, jak tylko obdarowując miłością innych. (...)
Jeśli godność kobiety świadczy o miłości, jakiej ona doznaje, ażeby wzajemnie miłować, to biblijny paradygmat "Niewiasty" zdaje się dopowiadać, jaki jest właściwy porządek miłości, która stanowi powołanie kobiety. Chodzi tutaj o powołanie w znaczeniu podstawowym, rzec można, uniwersalnym, które z kolei konkretyzuje się i wyraża poprzez wielorakie "powołania" kobiety w Kościele i w świecie.
Moralna siła kobiety, jej duchowa moc, wiąże się ze świadomością, że Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza jej człowieka. Oczywiście, Bóg zawierza każdego człowieka wszystkim ludziom i każdemu z osobna. Jednakże to zawierzenie odnosi się w sposób szczególny do kobiety - właśnie ze względu na jej kobiecość - i w sposób szczególny stanowi też o jej powołaniu.
Dzięki tej świadomości, temu zawierzeniu, moralna siła kobiety daje o sobie znać w bardzo wielu postaciach niewieścich ze Starego Testamentu, z czasów Chrystusa, z epok następnych, aż do naszych dni.
Kobieta jest mocna świadomością zawierzenia, mocna tym, że Bóg "zawierza jej człowieka" zawsze i wszędzie, nawet w warunkach społecznego upośledzenia, w jakich może ona się znaleźć. Ta świadomość i to zasadnicze powołanie mówią kobiecie o godności, jaką otrzymuje od samego Boga, a to czyni ją "dzielną", umacnia jej powołanie. W taki też sposób owa "niewiasta dzielna" (por. Prz 31,10) staje się niezastąpionym oparciem i źródłem duchowej siły dla innych, którzy odczuwają w niej wielkie energie duchowe. Takim właśnie "dzielnym niewiastom" zawdzięczają wiele ich rodziny, a niejednokrotnie całe narody.
W naszej epoce zdobycze wiedzy i techniki pozwalają osiągnąć nieznany przedtem stopień dobrobytu materialnego dla jednych, co niestety niesie z sobą równoczesne zepchnięcie na margines innych. W taki sposób ten postęp jednostronny może również oznaczać stopniowy zanik wrażliwości na człowieka, na to, co istotowo ludzkie. W tym sensie przede wszystkim nasze czasy oczekują na objawienie się owego "geniuszu" kobiety, który zabezpieczy wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji: dlatego, że jest człowiekiem! I dlatego, że "największa jest miłość" (1 Kor 13,13).
Tak przeto gruntowne odczytanie biblijnego paradygmatu "Niewiasty" - od Księgi Rodzaju po Apokalipsę - potwierdza to, w czym zawiera się godność i powołanie kobiety oraz to, co nie ulega zmianom ani przedawnieniom, gdyż znajduje "swą ostateczną podstawę w Chrystusie, który jest Ten sam, wczoraj, dziś i na wieki". Jeśli człowiek jest w szczególnej mierze zawierzony przez Boga kobiecie, to czyż nie znaczy to zarazem, że w niej Chrystus oczekuje na spełnienie się "królewskiego kapłaństwa" (por. 1 P 2,9), które jest bogactwem, jakie dał ludziom? To samo dziedzictwo Chrystus, najwyższy i jedyny Kapłan Nowego i Wiecznego Przymierza, jako Oblubieniec Kościoła stale oddaje Ojcu przez Ducha Świętego, aby Bóg stał się "wszystkim we wszystkich" (1 Kor 15,28).
Wtedy też wypełni się do końca ta prawda, że "największa jest miłość" (1 Kor 13,13).
"Gdybyś znała dar Boży"
31 . "O, gdybyś znała dar Boży" (J 4,10) - mówi Jezus do Samarytanki podczas jednej z tych zadziwiających rozmów, które ukazały, jak wielki szacunek Chrystus żywi dla godności każdej kobiety i dla powołania, poprzez które może ona uczestniczyć w Jego mesjańskim posłannictwie.
Obecne rozważania, które dobiegają do końca, pragną dopomóc do odkrycia w obrębie "daru Bożego" tego, co On, Stwórca i Odkupiciel, powierza każdej kobiecie. W Duchu bowiem Chrystusa może ona odkryć pełne znaczenie swojej kobiecości, stać się w ten sposób bezinteresowym darem dla drugich i odnaleźć samą siebie.
W Roku Maryjnym Kościół pragnął złożyć dzięki Najświętszej Trójcy za "tajemnicę kobiety" i za każdą kobietę - za to, co stanowi odwieczną miarę jej godności kobiecej, za "wielkie dzieła Boże", jakie w niej i przez nią dokonały się w historii ludzkości. W rzeczy samej, czyż nie w niej i przez nią spełniło się największe wydarzenie w historii człowieka na ziemi: Bóg sam stał się człowiekiem?
Kościół dziękuje więc za wszystkie kobiety i za każdą z osobna: za matki, siostry, żony; za kobiety poświęcone Bogu w dziewictwie, za te, które oddają się posłudze tylu ludziom czekającym na bezinteresowną miłość drugich; za te, które czuwają nad człowiekiem w rodzinie będącej podstawowym znakiem ludzkiej wspólnoty; za kobiety wykonujące pracę zawodową, za te, na których ciąży nierzadko wielka odpowiedzialność społeczna, za kobiety "dzielne" i za kobiety "słabe" - za wszystkie: tak jak zostały pomyślane przez Boga w całym pięknie i bogactwie ich kobiecości; tak jak zostały objęte przez Jego odwieczną miłość; tak jak - razem z mężczyzną - są pielgrzymami na tej ziemi, która jest doczesną "ojczyzną" ludzi, a niejednokrotnie staje się "łez padołem"; tak jak razem z mężczyzną podejmują wspólną odpowiedzialność za losy ludzkości, według wymagań dnia powszedniego i tych ostatecznych przeznaczeń, które ludzka rodzina znajduje w Bogu samym, w łonie niewypowiedzianej Trójcy.
Kościół składa dzięki za wszystkie przejawy kobiecego "geniuszu" w ciągu dziejów, pośród wszystkich ludów i narodów; składa dzięki za wszystkie charyzmaty, jakie Duch Święty udziela niewiastom w historii Ludu Bożego, za wszystkie zwycięstwa, jakie zawdzięcza ich wierze, nadziei i miłości: składa dzięki za wszystkie owoce kobiecej świętości.
Kościół prosi równocześnie, by te nieocenione przejawy Ducha (por. 1 Kor 12,4 nn.), które z wielką hojnością zostały udzielone "córkom" wiecznego Jeruzalem, były należycie uznane i dowartościowane dla dobra Kościoła i ludzkości, zwłaszcza w naszych czasach. Rozważając biblijną tajemnicę "niewiasty", Kościół modli się, by wszystkie kobiety odnalazły w tej tajemnicy siebie i swoje "najwyższe powołanie".
Niech Maryja, która przoduje całemu Kościołowi na drodze "wiary, miłości i doskonałego zjednoczenia z Chrystusem", wyjedna nam wszystkim również i ten "owoc" w Roku, który Jej poświęciliśmy u progu trzeciego Tysiąclecia od przyjścia Chrystusa.
Wraz z tymi życzeniami, udzielam Apostolskiego Błogosławieństwa wszystkim wiernym, a w szczególny sposób kobietom, siostrom w Chrystusie.
W Rzymie, u Św. Piotra, dnia 15 sierpnia 1988, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w dziesiątym roku mego Pontyfikatu.